Wycieczka rowerowa z Chałup do Helu to jedna z obowiązkowych wypraw podczas mojego pobytu na Półwyspie Helskim. Szkoda tylko, że tym razem mży. Jadąc ścieżka rowerową, co chwilę mijam tablice i kierunkowskazy odsyłające do kolejnych szańców, okopów, bunkrów itp., którymi nafaszerowany jest Półwysep. Istne rodzime Termopile. No w końcu Hel walczył do ostatka. Wszystkie te miejsca mam już dawno zaliczone, więc mijam je spokojnie.

W Kuźnicy pustki – lody domowe na bulwarze zamknięte, naleśnikarnia niedaleko dworca kolejowego zamknięta. Szkoda.

Port w Kuźnicy

W Jastarni sporo ludzi, przeważnie młode pary z dziećmi. Tutaj dopiero kipi życie. Lody oczywiście też są – naturalne, domowe i co tam jeszcze. To nie Marko, ale poziom doprawdy przyzwoity. W Jastarni lubię zwłaszcza spacery do portu po zmroku, ponieważ wtedy jest zwykle spokojniej, a i widoki nieziemskie. W porze przedpołudniowej trzeba się zwykle przedzierać przez tłumy ludzi i watahy samochodów.

Port w Jastarni nocą

W snobistycznej jak zwykle Juracie raczej spokojnie, lody są, choć dwa razy droższe, ale ile można, więc odpuszczam. Czasami Jurata gra mi na nerwach – trochę nadęty snobizmem balon.

Zagłębiam się w las. Wzdłuż szosy tabuny samochodów. Tyraliery wczasowiczów miarowo przeczesują przydrożny las. Szukają tajnego dojścia do ośrodka rządowego, pogubionych żołnierzy, czy też bardziej przyziemnie – grzybów? Sądząc, po pełnych torbach – to ostatnie. Jednak nie ulegam prowokacji i jadę dalej.

Przejeżdżając obok jednostki wojskowej mniej więcej w połowie drogi, widzę, że zlikwidowano już żenującą wystawę pojazdów wojskowych rodem z głębokiego PRL-u. Musiała budzić nieustanne rozbawienie cywilnej części ludzkości i zarazem strach, że chyba nie za bardzo mają nas czym bronić.

Zbliżając się do Helu, mijam Muzeum Obrony Wybrzeża. Generalnie ciekawa ekspozycja w dobrze zachowanych pomieszczeniach mamuciej poniemieckiej działobitni „Bruno” (bateria 406mm!), ale dla mnie główną atrakcją jest możliwość przejażdżki wąskotorówką, która kiedyś obsługiwała cały teren jednostki wojskowej. Też mam już zaliczone wcześniej.

Wrzeszczący głośnik zachęca do odwiedzin Muzeum, jak nie przymierzając w jakimś przybytku uciech. Kawałek dalej, po drugiej stronie drogi wystawa pojazdów militarnych, własność Prywatnego Muzeum Broni Pancernej i Militariów z Bielska-Białej. W tym podniosłym nastroju nachodzi mnie fala wzmożenia patriotycznego, ale na szczęście po chwili odpuszcza, więc mogę kontynuować wycieczkę. Celem jak zwykle jest „Maszoperia” na głównym deptaku w Helu. Tym razem dorsz na szpinaku zapiekany pod serem z grillowanym ziemniakiem i cacykami (pisownia oryginalna). I bardzo dobrze, bo z oryginałem ten sos miał tylko główne punkty wspólne, a dodatki to już wolna improwizacja szefa kuchni – całkiem udana.

Maszoperia

Nasycony wracam w mżawkę i w drodze powrotnej nie wytrzymuję. Wjeżdżam w las i zabieram się do grzybobrania. Oprócz mnóstwa dorodnych i zdrowych podgrzybków znajduję zardzewiały granat ćwiczebny, dwie łopaty bez trzonka oraz lej po wybuchu wyglądający na całkiem świeży. Czyżby mina przeciwpiechotna zastawiona jako rozrywka dla grzybiarzy? A może niezbyt udane ćwiczenia kosynierów Macierewicza? Putinowi zmięknie rura. Jednak sądząc po zardzewiałych artefaktach, lej chyba nie jest taki świeży. Oddycham z ulgą. Obok w krzakach jakiś tajemniczy obiekt militarny za drutami kolczastymi. Wokół porozrzucane skrzynia po piwie, całkiem dobre drzwi obite blachą, nowe kolanko z PCV ¾ cala, 900 – po prostu perfekcyjne maskowanie. Szacun. Już wiem, dlaczego nie ma tego na oficjalnych tablicach i wskaźnikach do obiektów militarnych.

Informacje praktyczne

Wzdłuż całego Półwyspu ciągnie się ścieżka rowerowa, choć jest dość zróżnicowana i – zwłaszcza między Juratą a Helem – może sprawiać pewne kłopoty słabo zaawansowanym rowerzystom.

Muzeum Obrony Wybrzeża warto zwiedzić, kiedy jest ładna pogoda, bo część ekspozycji jest na otwartym powietrzu, a poza tym warto się przejechać kolejką wąskotorową, bo na jej trasie są kolejne elementy ekspozycji. Trzeba także pamiętać o wieży artyleryjskiej po drugiej stronie szosy.