Okolice Władysławowa naszpikowane są licznymi szlakami i ścieżkami pieszymi, rowerowymi, czy też przyrodniczymi, ale wszystko przebija stosunkowo niedawno uruchomiona ścieżka rowerowa biegnąca ze Swarzewa do Krokowej po starotorzu dawnej linii kolejowej. Ścieżka zaczyna się gdzieś między Swarzewem a Gniezdzewem, mniej więcej tam, gdzie czynny tor kolejowy wykonuje prawie pełne półkole. Ja jednak zaczynam z Władysławowa, jadąc ulicą Żwirową obok Ocean Parku, a potem szosą do Łebcza i dopiero tam wjeżdżam na zasadniczy szlak.
Po drodze wzruszają mnie zachowane tablice z nazwami dawnych stacji i niektóre elementy infrastruktury, w tym budynek dworcowy w Krokowej z nie całkiem jeszcze zatartym napisem. Przynajmniej tyle dobrego, choć boleję nad każdą rozebraną linią kolejową, która ma potencjał turystyczny, jeśliby się postarać. Dlaczego mogą Niemcy czy Szwajcarzy a nasi włodarze nie?

Przy starotorzu tubylczy włościanie ze smutnymi minami przeczesują okoliczne, niezbyt okazałe zagajniki. W jednym ręku rower w drugim kosz, a w koszu flauta. Było jechać na Hel!
Po krótkim postoju w parku pałacowym w Krokowej ruszam zielonym szlakiem pieszym. Z mapy wynika, że górzysty odcinek mogę ominąć, jadąc w pewnym momencie na wprost. Ale jak to w życiu: prosto to w lewo, a w prawo to prosto. Chcąc nie chcąc, trafiam na Pogański Kamień. Stromy podjazd zaliczam z pewnym trudem, bo pedałem zaczepiam o korzenie. Ale w sumie nie żałuję – fajne miejsce.

Po drodze mijam kolejnych miejscowych grzybiarzy, tym razem już z jakimś tam plonem, ale miny wyraźnie ponure. Kaszubi tak mają, czy co? Może to perspektywa powrotu na łono rodziny tak ich dołuje.
Przerwę robię sobie w przystani nad Jeziorem Żarnowieckim, tym z mało dosyć używaną elektrownią jądrową. Potem już tylko prosta, choć gruntowa droga do Dębek, a w Dębkach ład i szokujący w naszej pięknej ojczyźnie porządek – koparka czyści kanał, wszędzie rozstawione toy-toye i kosze na śmieci – zero walających się puszek po piwie, papierów i innych odpadów. Zaczynam się czuć nieswojo – czy na pewno jestem ciągle w Polsce? Jak oni to robią?
Za Dębkami odkrywam nowy dla mnie szlak rowerowy przez przybrzeżny las, z czasem przechodzący w gruntową drogę Na drodze mijam samochód, a w nim dwie dziewoje palące papierosy – pewnie testują kombinację jod + nikotyna. Tylko dlaczego chowają się po krzakach, czyżby było na liście dopalaczy?
Wypada zajrzeć nad morze, więc udaję się na plażę. Pusto, tylko samotny parawanik ustawiony w kwadrat. Dyskretnie nie zaglądam, bo to może naturyści. W końcu 14 stopni i słońce to idealna pogoda na opalanie. Co im będę przeszkadzał.

W Jastrzębiej Górze pora na posiłek. Liczne smażalnie ryb jakoś nie budzą mojego entuzjazmu, a mój organizm domaga się naszej narodowej potrawy, czyli pizzy. W pierwszej z brzegu pizzerii – zonk, w drugiej tydzień temu wygasili piec. Co jest? Dopiero w trzeciej pełny sukces. Nawet zdziwienie, że konkurenci już odpuścili.
Jednak ogólnie wrażenie mam takie, że 90% gastronomii na tym odcinku wybrzeża jest już pozamykane. Z atrakcji zostaje więc starotorze – ono jest niezawodne przez cały rok.
Informacje praktyczne
Ścieżki rowerowej po starotorzu nie zaliczyłbym do trudnych, ponieważ zachowuje profil toru kolejowego o łagodnych wzniesieniach i spadkach i jest cała wyasfaltowana, poza tym ma u mnie dużo punktów za walory krajobrazowe (i kolejowe oczywiście).
Na Jeziorze Żarnowieckim można sobie pożeglować i pokajakować np. z przystani żeglarskiej w Lubkowie – nie grozi skażenie, bo nie ma czym.
Do innych atrakcji zaliczyłbym widok milionów utopionych w rozgrzebanej budowie elektrowni jądrowej w Żarnowcu oraz widok z korony zalewu największej w Polsce elektrowni szczytowo-pompowej w Czymanowie
Koło zbiornika stoi niesamowita 44-metrowa wieża widokowa (spiralne schody, taras widokowy na górze) w centrum kompleksu turystyczno-wypoczynkowego, gdzie także można się posilić.
Ocean Park to stosunkowo nowa atrakcja Władysławowa – jeszcze nie zwiedzałem, ale z reklamy wynika, że to konglomerat wielu atrakcji, czasami jednak ocierających się o kicz typu sztuczny płetwal lub zwierzęta morskie w skali 1:1.