Oboje z żoną uwielbiamy dobre lody. Będąc przejazdem w Busku Zdroju, chcemy napić się kawy (chyba jakaś obsesja z tą kawą) i zjeść dobre lody (a to nie obsesja, ale łakomstwo i rodzaj hobby). Tylko trzeba je znaleźć. Zaczynamy tradycyjnie od najstarszego sanatorium Marconi, gdzie według trochę już odległych wspomnień mieści się niemal kultowy lokal gastronomiczny. Na miejscu stwierdzamy, że lodów to tu nie pojemy, bo konfekcję to sobie możemy kupić w dowolnym markecie, ale kawy możemy się napić – w towarzystwie ptasząt, obsiadających bez żadnych ceregieli poręcze krzeseł a nawet bezpośrednio blat stolika. Cóż, każdy lubi przekąsić coś słodkiego.

Ptak łakomczuch bez skrupułów

W poszukiwaniu lodów ruszamy główna aleją parkową, a doszedłszy do głównej bramy, odkrywamy mobilną lodziarnię, ale okupowaną przez dość zwarty tłum młodzieży płci żeńskiej, bez wątpienia w wieku licealnym – akurat wypada koniec roku szkolnego. Więc odpuszczamy i idziemy dalej. Po drodze znak informacji turystycznej, więc nurkuję do – jak to mówią prawnicy – przedmiotowego budynku, aby pocałować klamkę – wiadomo, informacja – jak w całej Polsce – jest dla pracowników, a nie dla turystów – niech se poczytają w Internecie, powinni być już przyzwyczajeni. Nie pękamy, idziemy dalej – lodziarni poszukamy na nosa.

Tuż za pomnikiem Leszka Czarnego stoi kolejna mobilna lodziarnia, ale zestaw oferowanych smaków nie bardzo nam pasuje. No to wracamy – może się już przetarło. I rzeczywiście. Młodzież szkolna krążyła już po okolicy z waflami w dłoniach, więc teraz my. Lody boskie, więc wypełnieni ulubionymi smakami wracamy na parking. Cierpliwość popłaca.

Prom przez Wisłę w Nowym Korczynie, ale z błędami ortograficznymi

Z Buska udajemy się do Nowego Korczyna, ponieważ lubimy promy, a ja mogę wręcz zaliczyć się do kolekcjonerów przejazdów promowych. Warunki hydrologiczne pomyślne, więc przeprawa przebiega bez zakłóceń. A po tamtej stronie Wisły zaglądamy do Zalipia. To niesamowita wieś, w której spora część chałup jest zdobiona kwiecistymi malunkami – coś niesamowitego. Motywy te pojawiają się nawet na cembrowinach studni i żurawi. A jeśli ktoś chce sobie dokładniej obejrzeć prace miejscowych artystek, to warto zajrzeć do zagrody Felicji Curyłowej i Domu Malarek.

Malowana chałupa w Zalipiu

Jadąc dalej na południe, w okolicach miejscowości Nieciecza, mijamy dość surrealistycznie wyglądający gigantyczny stadion piłkarski na kilka tysięcy osób w szczerym polu. Niech żyje Termalica Bruk-Bet!

Czyż nie uroczy zabytek? Szczucin, Muzeum Drogownictwa

W drodze powrotnej z Nowego Sącza mijamy Muzeum Drogownictwa w Szczucinie, ale żona nie daje się namówić na oglądanie maszyn drogowych. Byłem tam kiedyś przy innej okazji, napotykając kolejny polski paradoks. Muzeum było wtedy czynne jedynie w dni powszednie w godzinach pracy Zespołu Historii Drogownictwa GDDKiA, czyli od 8.00 do 15.00 (prawdziwa zachęta do zwiedzania), a że byliśmy po tych godzinach, to tylko dzięki uprzejmości ochroniarza, który nas wpuścił na plac, mogliśmy obejrzeć ekspozycję plenerową.

Punkt unasienniania zwierząt pod patronatem Koziołka Matołka. Taki wydajny ten kozioł?

Kolejny nasz przystanek to Pacanów, w którym – jak wiadomo – kują kozy. Chcemy nabyć drogą kupna maskotki Koziołka Matołka dla naszych wnuków. Kiedyś Pacanów miał monopol na te maskotki, ale w dobie handlu internetowego nie trzeba jechać do Pacanowa. Faktem jest, że Pacanów dziś to trochę taki – jak mawia mój przyjaciel – wewnętrzny kraniec Polski. Chyba nie wykorzystuje w pełni turystycznego potencjału Koziołka Matołka. A może dzisiejsze dzieci już nie wiedzą, kto zacz?

Informacje praktyczne

W Busku najlepiej zaparkować na dużym parkingu przy ulicy – nomen omen – Parkingowej, pomiędzy 1 Maja a Grotta.

Przed wyprawą na prom dobrze sprawdzić w Internecie, czy kursuje, bo przy niskiej wodzie lub bardzo silnym nurcie bywa nieczynny.

W Zalipiu można także obejrzeć z zewnątrz i wewnątrz domy nie będące muzeum, dzięki życzliwości gospodyń chcących pochwalić się swoim dorobkiem zdobniczym – naprawdę warto.

Jeśli ktoś się interesuje dziedzictwem technicznym, to warto zwiedzić Muzeum Drogownictwa, upewniając się wcześniej, czy jest czynne.