Opowieść dwudziesta ósma: Czym różni się Uraz od Lubiąża?

Jadąc w Polskę, zwykle nie rozstaję się z przewodnikiem „Polska niezwykła XXL”. Nie jest to wydawnictwo typowe, ponieważ ukazuje różnego typu intrygujące miejsca i związane z nimi ciekawostki, często pomijane przez inne przewodniki. Moje trasy w dużej mierze planuję z tym właśnie dość grubym i ciężkim dziełem w ręku. Bez …

Opowieść dwudziesta siódma: Czym zaskoczyło mnie Cancún?

Opuściwszy stan Chiapas, dość długim skokiem przez stany Tabasco i Campeche docieramy do stanu Jukatan. Wysunięty w stronę Kuby i Florydy półwysep charakteryzuje się zupełnie odmiennym krajobrazem. Za oknem autokaru dominują płaskie nieużytki – rodzaj stepu, a czasem nawet sawanny; jest też fragment nadantlantyckich plaż wzdłuż drogi 180. Dla urozmaicenia …

Opowieść dwudziesta szósta: Jak pławiłem się w oparach lazurowej wody?

Mój zachwyt meksykańską przyrodą i krajobrazami nie kończy się na kanionie del Sumidero. Prawdziwym cudem natury jest Agua Azul. To siedmiokilometrowa kaskada około 500 niewielkich pojedynczych wodospadów u zbiegu rzek Otúlun, Shumuljá i Tulijá, rozdzielonych od czasu do czasu nie tylko żwawym nurtem rzeki, ale i niewielkimi nieckami, w których …