Opowieść czternasta: Co nam nie wyszło w Krynicy Zdroju?

Nasyciwszy się atrakcjami Nowego Sącza, postanawiamy ruszyć w objazd po okolicy, a zwłaszcza odwiedzić Krynicę Zdrój. W Krynicy bywaliśmy oboje z żoną wielokrotnie, ale niezależnie od siebie, w związku z czym mamy dość różne wspomnienia, choć w takim miejscu musi się znaleźć niemały wspólny mianownik. Parkujemy na ul. Kościelnej i …

Opowieść trzynasta: Za co polubiłem Nowy Sącz?

Dotychczas zawsze tylko przez Nowy Sącz przemykałem w drodze np. do Krynicy lub Polanicy. Minionej wiosny postanowiliśmy z żoną wziąć Nowy Sącz porządnie na celownik. Od czego zacząć? Oczywiście od noclegu. Dla łowców niezwykłości jest tylko jeden wybór: Miasteczko Galicyjskie. Obiekt nie z tej ziemi – pieczołowicie odtworzony dziewiętnastowieczny rynek …

Opowieść dwunasta: Dlaczego lubię szusować w Białce Tatrzańskiej?

W mojej narciarskiej karierze może i nie uzbierałem zbyt bogatej kolekcji stoków, ale trochę tego już było: Ustrzyki Dolne i okolice, Krynica, Czorsztyn, Sucha Beskidzka, Zakopane (ale bez Kasprowego), Korbielów, Szczyrk, Zieleniec, Szklarska Poręba, a nawet Kielce. Mam więc jakiś tam przegląd polskich stoków. Dodatkowo za bazę porównawczą mogą mi …

Opowieść jedenasta: Jak zaprzyjaźniłem się z nartami?

Skoro mamy sezon zimowy, to opowiem o moich początkach na nartach. Pomijając wczesne dzieciństwo i zjazdy z górki na Placu Lelewela, moją przyjaźń z nartami w początkowym okresie można by określić jako, w pewnym sensie, szorstką, a drogę do sukcesu – wyboistą. Początki sięgają 3 lub 4 klasy podstawówki, kiedy …

Opowieść dziesiąta: Jak pokochałem starotorze?

Okolice Władysławowa naszpikowane są licznymi szlakami i ścieżkami pieszymi, rowerowymi, czy też przyrodniczymi, ale wszystko przebija stosunkowo niedawno uruchomiona ścieżka rowerowa biegnąca ze Swarzewa do Krokowej po starotorzu dawnej linii kolejowej. Ścieżka zaczyna się gdzieś między Swarzewem a Gniezdzewem, mniej więcej tam, gdzie czynny tor kolejowy wykonuje prawie pełne półkole. Ja …

Opowieść dziewiąta: Jak odkryłem własny szlak militarny?

Wycieczka rowerowa z Chałup do Helu to jedna z obowiązkowych wypraw podczas mojego pobytu na Półwyspie Helskim. Szkoda tylko, że tym razem mży. Jadąc ścieżka rowerową, co chwilę mijam tablice i kierunkowskazy odsyłające do kolejnych szańców, okopów, bunkrów itp., którymi nafaszerowany jest Półwysep. Istne rodzime Termopile. No w końcu Hel …

Opowieść ósma: Jak osiągnąć mistrzostwo w windsurfingu?

Dziecinne pytanie. Łatwizna. Trzeba tylko spędzać dwa miesiące rocznie w Chałupach i pływać jakieś osiem godzin dziennie przez jakieś 20 lat, żeby wyrobić te 10 000 godzin. Osobiście należę do surferów trzy- no w porywach pięciodniowych, więc umiejętności mam niezbyt wyrafinowane, niemniej nieustanny zapał, żeby na te kilka dni wyskoczyć nad …

Opowieść siódma: Jak walczyłem z deską surfingową?

Skoro już o początkach, to przy okazji o surfingu. Moja przygoda z deską zaczęła się od zakupu w centrum wodniackim przy warszawskiej Cytadeli używanej, potwornie dużej deski, z ledwo dobranym do niej pędnikiem. Sprzedawca uprzedzał, że kupuję to na własne ryzyko, ponieważ sprzęt jest już nieco archaiczny. To i tak …

Opowieść szósta: Jak dostałem hopla na punkcie kolejek wąskotorowych?

Pora wyjaśnić, skąd moja fascynacja wąskotorówkami. Na punkcie wszelkiego taboru szynowego miałem hopla od wczesnego dzieciństwa, ale nie do końca potrafię uzasadnić, dlaczego. Po prostu widok pędzącej lokomotywy budzi we mnie silne uczucia estetyczne – jeśli ktokolwiek widział „Piękną Helenę” pod parą w pełnym biegu, to wie, o czym mówię …

Opowieść piąta: Jak się zmagałem ze zrządzeniami losu?

Leśna – jako się rzekło – to dobry punkt wypadowy na wszelkiego typu wycieczki. Z poprzednich pobytów mamy już zaliczone liczne dolnośląskie miasteczka i atrakcje turystyczne, ale nigdy nie byliśmy w Zgorzelcu. No to pora nadrobić zaległości. Wyruszamy sobie bocznymi drogami, podziwiając okoliczne krajobrazy. Mijamy Platerówkę, wieś zagospodarowaną po wojnie …