Opowieść dwudziesta pierwsza: Jak smakowałem stolicę Meksyku?
W 2005 roku doszliśmy z żoną do wniosku, że skoro dzieci odchowane, dom wyremontowany, a sprawy zawodowe jako tako poukładane, to czas wreszcie wyruszyć w daleki świat. Z ustaleniem pory i kierunku nie było problemu: wyjazd na Sylwestra i w ciepłe strony. Koniecznie Meksyk. Przelot wymagał przesiadki w Amsterdamie, gdzie …